Sąd rodzinny w Lublinie ograniczył prawa rodzicielskie Jarosławowi K., który nagrał i umieścił w internecie film pokazujący jak uczy agresywnych zachowań swojego 4-letniego synka. Mężczyzna może kontaktować się z dzieckiem, ale pełne prawa rodzicielskie ma matka dziecka.

Sąd postanowił ograniczyć władzę rodzicielską Jarosławowi K. nad małoletnim synem do możliwości dowiadywania się o stan zdrowia dziecka i postępy w nauce. Wyrok jest już prawomocny - powiedział rzecznik sądu Artur Ozimek. Mężczyzna będzie mógł kontaktować się z synem, ale pełna władza rodzicielska będzie należała do matki. To ona będzie podejmowała decyzje dotyczące losów chłopca. Dziecko ma teraz 8 lat, jego rodzice nie mieszkają razem.

Sąd rodzinny zajął się sprawą po tym jak w grudniu 2011 r. pojawiła się informacja o filmie, który trafił do internetu. Na nagraniu widać było jak dorosły mężczyzna uczy małego chłopca agresywnych zachowań i przekleństw. Dziecko uderzało rękami, nogami i głową w matę, którą trzymał dorosły. Mężczyzna zachęcał chłopczyka do uderzeń, chwalił je. Film był zatytułowany "Następne pokolenie. 4-latek - mały gangster". Jarosław K. sam zgłosił się na policję i przyznał, że nagrał ten film "dla żartu", kiedy jeszcze mieszkał z synem. Początkowo twierdził, że ktoś wykradł mu nagranie z komputera i umieścił w internecie. Potem przyznał, że był to jego pomysł.

Prokuratura oskarżyła go o składanie fałszywych zeznań i zawiadomienie policji o niepopełnionym przestępstwie. Sąd skazał go na rok więzienia w zawieszeniu oraz tysiąc złotych grzywny.