Trzeba przesunąć uruchomienie elektronicznego systemu poboru opłat drogowych o pół roku. E-myto jest źle przygotowane, a system dziurawy - tak mówią transportowcy, którzy mają płacić od 20 do 50 groszy za każdy kilometr przejechany wybranymi drogami krajowymi. Resort infrastruktury i GDDKiA odpowiadają, że system jest gotowy i ruszy zgodnie z planem, a więc 1 lipca.

Zdaniem transportowców na kilku płatnych odcinkach można objechać elektroniczne bramownice. Ale to zmartwienie urzędników. Ból głowy transportowców to dziurawe sito kontroli. Boją się, że kierowcy polskich ciężarówek będą słono płacić, a Białorusini czy Rosjanie wykorzystają luki w kontroli, ponieważ w nocy, a nawet po godzinie 16 inspektorzy ITD - urzędnicy a nie funkcjonariusze - nie będą kontrolować ciężarówek. W tych porach popołudniowych czy nocnych będziemy mieli problem - przyznaje szef ITD Tomasz Połeć.

System, który za dwa lata ma przynosić 2 mld złotych, ma kontrolować zaledwie 200 inspektorów. Na więcej etatów nie zgodził się resort finansów.