Właściciel mobilnej kawiarenki z alkoholem "spod lady" stanie przed sądem. To efekt interwencji wrocławskich strażników miejskich i policjantów przy jednej z ulic dzielnicy Sępolno. Prowadzący działalność nie mieli koncesji na sprzedaż alkoholu. W trakcie kontroli do mundurowych podszedł mężczyzna, który był klientem kawiarenki i... potwierdził, że kupił tam alkohol.

W miniony weekend policjanci z wrocławskiej komendy miejskiej otrzymali zgłoszenie o nielegalnej sprzedaży alkoholu przy jednej ulic Wrocławia. Gdy przybyli na miejsce oczekiwali już na nich wrocławscy strażnicy miejscy, którzy wskazali stoisko, na którym sprzedawane są "grzańce" zawierające alkohol.

Klient opowiedział o tym, jak kupił alkohol

W trakcie interwencji zjawił się również mężczyzna, który zakupił tego dnia grzane wino na wskazanym stoisku i dokładnie opisał to, w jakiej formie zostało ono sprzedane i ile procent alkoholu zawierało.

Właściciel stoiska oraz jego pracownica kategorycznie zaprzeczyli, aby oferowany przez nich "grzaniec" zawierał alkohol. Sprzedawca pokazał policjantom zezwolenie na prowadzenie działalności gastronomicznej. Nie posiadał jednak koncesji na sprzedaż alkoholu.

Co grozi sprzedawcy?

Po chwili okazało się, że takie właśnie wyroby posiada w swoim asortymencie, a sprawa została skierowana do wyjaśnienia przez funkcjonariuszy z komisariatu na Śródmieściu. Może znaleźć swój finał w sądzie.

Zgodnie z ustawą o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, ten kto sprzedaje alkohol bez wymaganego zezwolenia podlega karze grzywny, a dodatkowo może zostać orzeczony wobec właściciela zakaz prowadzenia działalności gospodarczej w zakresie sprzedaży napojów alkoholowych oraz przepadek ujawnionego i zabezpieczonego alkoholu