Dyrektorzy olsztyńskich szkół sprawdzają stan Orlików. Podczas gry w koszykówkę na jednym z boisk, 11-latek zahaczył palcem o siatkę przyczepioną do obręczy. Do wypadku doszło trzy dni temu. Chłopiec zawisł nad ziemią, interweniowała straż pożarna.

Zobacz również:

Niestety, nie tylko w tej olsztyńskiej podstawówce były problemy z Orlikami. W szkole podstawowej nr 9 metalowa siatka przy koszu, spadała na grających uczniów. Nie wytrzymywały te haczyki na górze. Wystarczyła mocniej rzucona piłka - opowiada trenerka Monika Szabla. Druga z trenerek, Lidia Staszków, dodaje, że problemy są też z nawierzchnią boiska do piłki nożnej. W kilkunastu miejscach już po raz drugi nawierzchnia odchodzi, odkleja się - tłumaczy.

Na innym Orliku zapadła się ziemia pod szatnią, w kolejnym drzwi do szatni były wykonane z niewłaściwego materiału. Nie było też wentylacji i w środku zbierała się wilgoć.

Władze Olsztyna umywają ręce. Nie planują żadnej dokładnej kontroli olsztyńskich Orlików.