Nauczyciele niczym szpiedzy mają przemykać po podzielonej na sektory sali egzaminacyjnej i wyłapywać ściągających - proponuje Centralna Komisja Egzaminacyjna. Informuje o tym "Metro".

Na 300 tys. zdających maturę w tym roku, tylko 450 unieważniono prace za ściąganie. Centralna Komisja Egzaminacyjna uznała jednak, że przeciw ściąganiu na egzaminach zewnętrznych trzeba wytoczyć najcięższe działa. Szkoły dostały szczegółowe wytyczne, jak organizować sprawdzian szóstoklasisty, egzamin gimnazjalny i maturalny wiosną 2015 r.

Do tej pory zasadą było, że na 30 zdających, musi być trzech nauczycieli - obserwatorów. Teraz nauczyciel - obserwator ma być niczym szpieg. Nic nie mówić, nie komentować, tylko obserwować i notować. Musi bowiem wypełnić tzw. arkusz obserwacji, który szczegółowo opisuje, co działo się podczas egzaminu. CKE podpowiada szkołom, jak usprawnić kontrolę. Należy podzielić salę na sektory i oznaczyć je kolorami. Ławki dodatkowo ponumerować. Uczeń przed wejściem na egzamin wylosuje miejsce, a nauczyciel dostanie dany kolor sektora do nadzorowania. Ustalenie planu podziału sali do nadzorowania będzie dla szkół obowiązkowe.

Zdaniem dyrektora L LO im. Ruy Barbossy w Warszawie problem ściągania na egzaminach, dotyczy garstki szkół prywatnych - głównie dla dorosłych, które reklamują się wysoką zdawalnością matur.

Więcej na ten temat w najnowszym wydaniu "Metra".

(mal)