Warszawscy kierowcy mieli rację, narzekając na egipskie ciemności w stolicy. Po interwencji naszego reportera Zarząd Dróg Miejskich zarządził kontrolę, która wykazała, że część urządzeń sterujących pracą miejskich latarni zepsuła się. A jeszcze kilka dni temu urzędnicy tłumaczyli, że o żadnych usterkach nie może być mowy, a godzinami włączania i wyłączania latarni steruje bezbłędny sygnał z satelity.

Firmy zarządzające oświetleniem dostały polecenie skontrolowania wszystkich sterowników w ubiegłym tygodniu, dzień po emisji materiału naszego reportera Pawła Świądra. Już następnego dnia okazało się, że część urządzeń miała awarię. Doszło do niej w trakcie przestawiania ich na czas zimowy.

Warszawski ZDM nie był dziś w stanie precyzyjnie odpowiedzieć na pytania naszego dziennikarza i  określić, ile dokładnie urządzeń uległo awarii. Zarząd informuje jedynie, że usterki pojawiły się m.in. na ulicach: Górczewskiej, Wołoskiej, Niepodległości oraz na Targówku.

Kontrola pokazała, że kierowcy, którzy skarżyli się na egipskie ciemności nawet w samym centrum stolicy mieli rację. Na szczęście większość usterek już udało się usunąć.

ZDM zdecydowanie podkreśla, że nie oszczędza na bezpieczeństwie kierowców i chwilowe problemy wywołała tylko i wyłącznie awaria. Na dowód swojego zaangażowania w oświetlanie stołecznych ulic podaje rachunki za energię. W zeszłym roku wydano na ten cel 40 milionów złotych. W tym roku ta kwota powinna wzrosnąć, bo tylko do października rachunki za oświetlenie ulic pochłonęły 39 milionów złotych.