Ze względu na wagę sprawy, Prokuratura Okręgowa w Białymstoku przejęła śledztwo dotyczące zderzenia dwóch pociągów towarowych w Białymstoku. Zarzut nieumyślnego sprowadzenia katastrofy śledczy postawili w ubiegłym tygodniu dwóm maszynistom jednego ze składów.

Śledztwo prowadziła wówczas Prokuratura Rejonowa Białystok-Południe. Jak powiedział rzecznik prokuratury okręgowej Adam Kozub, nie wiadomo jeszcze, co planuje prokurator, który przejął śledztwo. Wcześniej prokuratorzy mówili, że prawdopodobne jest powołanie biegłych. Swoją opinię przedstawi też komisja kolejowa badająca okoliczności zdarzenia.

Zarzuty postawione dwóm maszynistom dotyczą nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu kolejowym, stwarzającej zagrożenie dla życia i zdrowia wielu osób oraz mienia w wielkich rozmiarach. Na razie śledczy przyjęli wstępnie w zarzucie, że straty są "nie mniejsze" niż milion złotych.

Do wypadku doszło w ubiegły poniedziałek. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że pociąg z cysternami wjechał na tor mimo znaku "stop" na semaforze. W czasie mijania się po sąsiednich torach, doszło do zaczepienia jednego składu o drugi, zderzenia a potem ogromnego pożaru. Spłonęło kilkanaście cystern, dwie lokomotywy i budynek nastawni, zniszczeniu uległo też torowisko w miejscu zderzenia i dopiero w miniony poniedziałek udało się naprawić ostatni z czterech torów. Niegroźnie ranna została jedna osoba.

Podejrzani przyznali się do zarzutów, ale treści ich zeznań prokuratorzy na razie nie ujawniają.