​Porwanie 3-letniej Amelki i jej matki w Białymstoku wstrząsnęło całą Polską. Policja wciąż ich poszukuje. Świadkiem całego zdarzenia była prababcia dziewczynki. "To było jak na gangsterskich filmach" - mówi w rozmowie z TVP Info.

25-letnia Natalia i jej córka Amelia stały razem z prababcią przed blokiem na białostockim osiedlu Dziesięciny. Nagle podjechał ciemny citroen, z którego wyskoczyło dwóch mężczyzn. Napastnicy wciągnęli matkę i jej córkę do samochodu.

Prababcia zawiadomiła policję po godz. 10. Podjechał samochód, zatrzymał się, wyskoczyło dwóch facetów i je chwycili. Wnuczka podjechała, wysiadła z samochodu, postawiła małą na ziemi, mała stała, a ja siedziałam i się przyglądałam. W tym samym momencie, to była 10:02, podjechał samochód, zatrzymał się, wyskoczyło dwóch facetów i je chwycili. Oni się nie kryli, to było tak jak na gangsterskich filmach. Wzięli dziecko pod pachę, widziałam, że się szarpała - opowiada w rozmowie z TVP Info.

Kobieta zawiadomiła policję. Funkcjonariusze po godz. 13 znaleźli porzuconego citroena - auto było puste w środku.

Trwają poszukiwania matki z córką oraz porywaczy. Prawdopodobnie za napaścią stoi mąż 25-latki i ojciec Amelki. To obywatel Polski, pracujący w Niemczech. W przeszłości znęcał się nad kobietą. Porzucony citroen został przez niego wypożyczony w środę w Łomży.

W związku z poszukiwaniami uruchomiono system Child Alert. To trzeci taki przypadek w Polsce.