Niesamowita historia wydarzyła się w Gdyni. Ratowniczka medyczna przez telefon pomogła odebrać poród! "Już jest dziecko!" - krzyknął na koniec dzwoniący mężczyzna. Posłuchajcie wzruszającego nagrania!

Cała historia wydarzyła się kilka dni temu. Około 2:15 w nocy na numer alarmowy 112 zadzwonił roztrzęsiony mężczyzna i poprosił o karetkę. Kobieta rodzi, przedwcześnie. Wody już odeszły - mówił. Operatorce numeru 112 nie udawało się połączyć z pogotowiem ratunkowym, a mężczyzna informował: Główka wychodzi już. Po chwili do rozmowy włączyła się ratowniczka medyczna i pomogła mężczyźnie odebrać poród.

Kiedy w końcu udało się połączyć z pogotowiem, było już po wszystkim. Już jest dziecko! - krzyknął płacząc mężczyzna.

Dlaczego nie udawało się połączyć z pogotowiem?

Szef pogotowia ratunkowego w Gdyni dowiedział się o porodzie na klatce schodowej od naszego reportera Kuby Kaługi. Jak tłumaczył, pogotowie ma tylko dwie linie i obydwie były zajęte, gdy operator numeru 112 próbował dodzwonić się ws. porodu.

Zgłoszenie ze 112 odebraliśmy o 2:19. Minutę później wyjechała karetka. Kobieta do szpitala została przyjęta o 2:40. Pacjentka została zabrana przez pogotowie z samochodu osobowego. Siedziała na tylnym siedzeniu i już poród się odbył. Ratownik medyczny przeciął pępowinę, odsysał dziecko. I dziecko, i kobieta były w ogólnym dobrym stanie, gdy zostały dowiezione do szpitala - tłumaczy dyrektor gdyńskiego pogotowia Marian Kentner.

Jego zdaniem, nie stało się nic wielkiego, bo dziecko urodziło się żywe, a kobieta ostatecznie trafiła do szpitala. Dwa telefony są. Obydwaj dyspozytorzy byli zajęci. To się zdarza. To jest kwestia minuty czy dwóch. Nagrania tej rozmowy nie słuchałem, nie widziałem takiej potrzeby. Wszystko było w porządku - mówi Kentner.

Innego zdania jest jednak wojewoda pomorski. Jak dowiedział się nasz reporter, chce on na piśmie wyjaśnień w tej sprawie, a także odpowiedzi na pytanie, dlaczego przez tak długi czas nie można było dodzwonić się do pogotowia. Wojewoda chce także spotkać się z dyrektorem Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego, które obsługuje numer 112. Mają rozmawiać o tym, jak w całym województwie wyglądają kontakty ze stacjami pogotowia ratunkowego, i sprawdzić, czy podobnych sytuacji nie było więcej.