10 min, w których było w sumie ponad trzy tony materiałów wybuchowych, zlikwidowały podczas ostatniej swojej międzynarodowej misji w Zatoce Fińskiej dwa polskie okręty wojenne Flaming i Mewa. Jednostki właśnie zawinęły do portu w Gdyni.

Podczas operacji wykrywania i niszczenia wojennego arsenału polska jednostka natrafiła na wyjątkowo wielką minę (o masie 880 kilogramów) pochodzącą jeszcze z czasów I wojny światowej. W ostatnich dziesięciu latach - jak przyznaje w rozmowie z reporterem RMF FM Bartosz Zajda z Dowództwa Marynarki Wojennej - w Bałtyku nie znaleziono tak dużej miny. Ładunek leżał na głębokości 83 metrów i stwarzał zagrożenie dla kutrów rybackich, które ciągną za sobą sieci - zaznaczył.

Operacją niszczenia miny dowodził komandor, podporucznik Krzysztof Rybak. Najpierw jak opowiadał Wojciechowi Jankowskiemu - pojazd podwodny umiesił na niej ładunek wybuchowy, który potem został odpalony drogą radiową.