Policjanci przestrzegają przed wywoływaniem fałszywych alarmów bombowych. W całym kraju w ostatnich tygodniach było ich kilkadziesiąt. Sprawców udaje się jednak śledczym namierzyć - tak było m.in. w Nysie, Raszynie i Zielonej Górze.

Jak informuje policja, kilkadziesiąt minut zajęło śledczym z Zielonej Góry (woj. lubuskie), zatrzymanie mężczyzny w związku z fałszywym zawiadomieniem o podłożeniu ładunku wybuchowego w szpitalu. W chwili zatrzymania mężczyzna był pijany.

Równie szybko - dzień po wywołaniu fałszywego alarmu w sądzie - w ręce policjantów z Nysy (woj. opolskie) wpadły natomiast trzy osoby - dwóch mężczyzn w wieku 34 i 42 lat oraz ich 34-letnia koleżanka. W chwili zatrzymania wszyscy byli pijani.

Jak ustalili śledczy, powodem zaalarmowania o bombie w sądzie był strach jednego z mężczyzn przed stawiennictwem na wokandę. Z relacji funkcjonariuszy wynika, że po zawiadomieniu o ładunku wybuchowym cała trójka na żywo oglądała pracę policjantów.

Z kolei przed sądem dla nieletnich staną dwaj młodzi ludzie zatrzymani przez kryminalnych z Raszyna (woj. mazowieckie), którzy są podejrzewani o wywołanie fałszywego alarmu w jednej ze szkół w powiecie pruszkowskim. Obaj mają po 15 lat.

Policjanci uprzedzają - oprócz odpowiedzialności karnej sprawcy fałszywych alarmów mogą zostać pociągnięci do zwrotu kosztów akcji wszystkich służb ratunkowych.

Policja/(abs)