ABW inwigilowała prezydenta Lecha Kaczyńskiego podczas śledztwa dotyczącego ujawnienia raportu na temat jego wyjazdu do Gruzji - uważa PiS i składa do prokuratora generalnego zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez ABW w tej sprawie. Prokuratura Okręgowa poinformowała natomiast, że o billingi Lecha Kaczyńskiego nie występowano.

Na początku stycznia "Rzeczpospolita" napisała, że podczas śledztwa dotyczącego ujawnienia raportu na temat wyjazdu prezydenta L. Kaczyńskiego do Gruzji prokuratura przesłuchała setki świadków, a także "sprawdzano billingi urzędników z kancelarii poprzedniego prezydenta". "Sięgnięto do zapisów połączeń Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki. Do wszystkich danych dostęp miała ABW" - pisała "Rz".

Nie było wystąpień o billingi Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki w śledztwie ws. ujawnienia raportu ABW dot. wydarzeń w Gruzji - poinformowała Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Przyznała, że występowano o billingi urzędników prezydenckich Piotra Kownackiego i Małgorzaty Bochenek.

Arkadiusz Mularczyk, Antoni Macierewicz i Adam Hofman (wszyscy z PiS) przekonywali na konferencji prasowej w Sejmie, że jest to sprawa "na skalę amerykańskiej afery Watergate". Pytali, czy o działaniach ABW wiedział premier Donald Tusk i czy śledztwo prowadzone przez ABW nie było "pretekstem do zbierania danych wrażliwych na temat prezydenta i całego jego otoczenia".

Nie można tej sprawy zamieść pod dywan - mówił Mularczyk. Jak powiedział, PiS wzywa wszystkich dziennikarzy i media w Polsce o zainteresowanie się tym i pytanie premiera, jaka była jego rola w tej sprawie. Macierewicz zaznaczył, że wedle jego wiedzy, informacje "Rz" są prawdziwe. Czy dopuszczalne jest prowadzenie pod pretekstem stosunkowo błahego śledztwa inwigilacji prezydenta, który - jak wiadomo - nie był zwolennikiem rządu - mówił Mularczyk. Jaka była rola premiera Donalda Tuska w tej sprawie? Czy wiedział o działaniach ABW, czy je akceptował, czy podejmował w tej sprawie decyzje? - pytał Mularczyk.

Zaznaczył, że PiS składa w tej sprawie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa do prokuratora generalnego. Występujemy też do Rzecznika Praw Obywatelskich, gdyż naszym zdaniem doszło tu też do złamania standardów prawnych, jeśli chodzi o inwigilację dziennikarzy - dodał Mularczyk.

Informację o sprawie PiS postanowiło przekazać także do szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego; klub PiS domaga się ponadto zwołania sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka i Komisji ds. Służb Specjalnych. Będziemy się także domagali debaty w parlamencie na temat funkcjonowania służb specjalnych w Polsce i tego, czy taki iluzoryczny nadzór premiera (nad służbami) jest wystarczający - dodał Mularczyk. Macierewicz kolejny raz zaapelował o powołanie koordynatora ds. służb specjalnych. Służby specjalne pozostają obecnie pod bezpośrednim nadzorem szefa rządu.