Odchodzę z Platformy, jutro powiem, kiedy dokładnie to zrobię - powiedział w TVN24 Janusz Palikot. W momencie, w którym złożę legitymację partyjną, złożę też mandat poselski - dodał. W sobotę w Warszawie odbędzie się kongres Ruchu Poparcia Palikota.

W piątek podczas krótkiego spotkania z dziennikarzami Palikot zapowiedział, że od soboty zacznie się największa po 1989 roku kampania społeczna i obywatelska - ma trwać do wyborów parlamentarnych w przyszłym roku. Zapowiedział też, że ludzie skupieni wokół jego Ruchu wystartują w wyborach do parlamentu.

Pytany, czy przed kongresem spotka się z premierem, odparł, że nie dostał zaproszenia.

Chyba na razie nie ma woli spotkania z drugiej strony. Czekają może wszyscy na to, co stanie się jutro. Ja też nie lubię się zapraszać. Pan premier i minister Paweł Graś doskonale wiedzą, jak się umówić ze mną na spotkanie. Ja kilka razy prosiłem o takie spotkanie. Ponieważ do niego nie dochodzi, to widocznie nie ma takiej potrzeby. Robię swoje - powiedział dziennikarzom.

Palikot poinformował, że zamiar wstąpienia do stowarzyszenia zadeklarowało 8 tysięcy osób, a blisko 4 tysiące weźmie udział w kongresie.

Pytany, czy "wyciąga" ludzi z PO, zaprzeczył. Na uwagę, że głos na kongresie ma zabrać Kazimierz Kutz odparł, że z Kutzem jest mu chyba najbliżej w PO, bo mają bardzo podobne poglądy.

Oprócz Palikota ma kongresie przemawiać mają m.in. Kutz i Ryszard Kalisz (SLD).

Na uwagę, że pali za sobą mosty, Palikot odpowiedział: W jakiejś części tak, ale to zależy od obydwu stron. Ja nie jestem nastawiony na rozbijanie Platformy. Przyznał jednocześnie, że zdaje sobie sprawę, że "jak mu się nie uda, to koniec".