Jeśli w ciągu kilkunastu dni chińska firma COVEC nie udowodni, że jest w stanie kontynuować prace przy budowie autostrady A2 Łódź-Warszawa, może stracić kontrakt - dowiedział się reporter RMF FM. Krzysztof Berenda usłyszał także nieoficjalnie, że Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad rozważa, czy nie płacić bezpośrednio polskim podwykonawcom.

Teraz Chińczycy muszą udowodnić, że są w stanie kontynuować budowę. Nie dostaną dodatkowych pieniędzy z GDDKiA, muszą znaleźć je sami. Tak mówi bowiem umowa. Mogą mieć z tym problem, bo już teraz nie są w stanie płacić aż stu polskim podwykonawcom. Tak w każdym razie twierdzą nasi przedsiębiorcy.

Dyrekcja dróg rozważa więc taką możliwość, że zaplanowana na koniec czerwca płatność trafi nie do chińskiego COVEC-u a do polskich firm. Wniosek o to muszą złożyć sami podwykonawcy. Firma chińska otrzymała już takie wezwanie do mobilizacji. Jeżeli to nie nastąpi, otrzyma kolejne takie wezwanie. Po klauzuli 15.1 jest klauzula 15.2. Ona już oznacza de facto rozstania - mówi Andrzej Maciejewski, wiceszef GDDKiA. Wtedy albo zostanie rozpisany przetarg na nowego wykonawcę A2, albo dyrekcja sama dokończy budowę, bo terminy gonią.

W maju COVEC przestał płacić podwykonawcom i poprosił ich o wstrzymanie prac. GDDKiA zagroziła zerwaniem kontraktu. Kilka dni temu konsorcjum wykonało prawie 150 zaległych przelewów dla podwykonawców. Dokument potwierdzający dokonanie płatności otrzymała GDDKiA, która wcześniej przelała chińskiej firmie 45 milionów złotych. Część podwykonawców twierdzi, że nie dostała wciąż pieniędzy.

Fragment autostrady A2 od Strykowa (woj. łódzkie) do Konotopy (woj. mazowieckie) ma być gotowy w maju 2012 roku i kosztować ok. 3,2 mld zł. Ten 91-km odcinek podzielono na pięć fragmentów: 29,2 km (Stryków - okolice Bolimowa), 16,9 km (Bolimów - granica woj. łódzkiego), 20 km (od granicy woj. łódzkiego do granic powiatu grodziskiego), 17,6 km (przez gminy Jaktorów i Grodzisk Mazowiecki) i 7,1 km (Pruszków - węzeł Konotopa).