Właściciele prywatnych posesji nagminnie zagradzają dostęp do jezior - alarmuje Najwyższa Izba Kontroli i śle zawiadomienia do prokuratury. Raport NIK-u, do którego dotarli nasi dziennikarze, wskazuje również na bezprawne zajmowanie przez właścicieli domów atrakcyjnych działek należących do Skarbu Państwa.

Według kontrolerów, wszystkiemu winne są zarządy gospodarki wodnej, które nie pilnują - choć powinny - przestrzegania prawa. Przepisy mówią jasno, że wszystkie ogrodzenia powinny kończyć się półtora metra od wody. Aż w 125 przypadkach ogrodzenia blokowały przejście nad brzegiem jeziora.

Nie możemy zachęcać do odwiedzania jezior, które za chwilę zostaną odgrodzone przez prywatnych właścicieli - mówi Paweł Biedziak z NIK-u. I dodaje, że w sumie kontrolowano 18 jezior.

Ale to niejedyny problem. Okazało się, że linia brzegowa niektórych jezior na mapach w urzędach nie odpowiada rzeczywistości - są miejsca, gdzie zamiast wody od dawna jest już ląd, a na tym lądzie masowo powstają nielegalne budowle. Nikt tego nie kontroluje - zaznacza Biedziak.

Dlatego NIK posłała do prokuratur zawiadomienia opisujące najbardziej drastyczne przypadki łamania prawa, zarówno przez urzędników jak i właścicieli posesji.