Cisza. Tylko delikatny szum drzew szeleszczących ostatnimi liśćmi. Na złotej ścianie niewielkiego lasu coś na kształt łąki, polany. Na tej łące z trawy - dziś estetycznie przyciętej - wyrastają tylko krzyże.

Rzadko kto tu przychodzi, a jeśli już jest to przynosi tylko maleńki znicz. Jest w Łodzi taki niemal całkowicie zapomniany cmentarz - przy ul. Zakładowej - gdzie stoją samotne krzyże z surowego drewna z przymocowanymi do nich papierowymi tabliczkami. To miejsce wiecznego spoczynku bezdomnych, bezimiennych i coraz częściej bezrobotnych, którzy zostali pochowani na koszt opieki społecznej.

Te samotne krzyże to wyraz biedy. Tak, biedy - nie ubóstwa (bo ubóstwo brzmi jakoś bardziej cywilizowanie; bieda to granica, skraj tuż nad przepaścią). Na cmentarzu Wszystkich Świętych, gdzie kilka metrów od zwyczajnych nagrobków są tylko krzyże, widać zmiany w Polsce. Przytłaczające, przygniatające i takie, których na co dzień staramy się nie widzieć. Ponad dwa tysiące kwater osób, które nie mogły liczyć na rodzinę; osób, które nie poradziły sobie z życiem; osób, które nie poradziły sobie same z sobą. Ten cmentarz, to wyrzut sumienia dla społeczeństwa. Wiecznego spokoju doznają tam ci, którzy zostali wyrzuceni poza nawias; którzy żyli na marginesie (a czasem sami byli marginesem - społeczeństwa). Ale są też ci, którzy nie mają imion i nazwisk. Są ci, którzy mają rodziny, ale najbliżsi nie byli w stanie zapewnić im miejsca i uroczystości godnej pochówku.

Biją dzwony w cmentarnej kaplicy... Ostatnie pożegnanie. Coraz więcej ludzi znajduje się w trudnej sytuacji, a każdemu należy się godność; jakieś godne odejście z tego świata - mówi kobieta, która wróciła na cmentarz po kilkunastu miesiącach.

Najtrudniej przyjąć do świadomości, że nawet po śmierci nie jesteśmy równi.

Miejsce naszego pochówku, pomniki określają, czy byliśmy na szczycie czy na dole drabiny społecznej... Wieczny odpoczynek racz im dać Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci na wieki, wieków. Amen.

Cmentarz - w dawnej polszczyźnie "smętarz" od smętku, czyli smutku. Żadne inne polskie słowo nie określa lepiej cmentarza przy ul. Zakładowej w Łodzi.