Wyrok nie wystarczy, by dostać zwrot nienależnego podatku. Fiskus przedłuża procedurę - alarmuje "Dziennik Gazeta Prawna". Aby odzyskać nadpłacony podatek, podatnicy muszą kilka lat chodzić po urzędach i sądach. Restrykcyjne terminy obowiązują tylko obywateli i firmy, a nie instytucje państwowe.

W tej chwili - jak podkreśla gazeta - na samo wyznaczenie sprawy przez Naczelny Sąd Administracyjny czeka się blisko dwa lata. Wcześniej sprawę muszą rozpatrzyć urząd skarbowy, izba skarbowa i sąd wojewódzki.

To uciążliwe szczególnie dla podatników, którzy otrzymali korzystny dla siebie wyrok sądu, ale izba skarbowa złożyła skargę kasacyjną do NSA. Dochodzi do takich absurdów, że podatnicy biorą kredyt na zapłatę podatku, o którym WSA orzekł, że jest nienależny.

Jeden z podatników, aby opłacić podatek na podstawie otrzymanej interpretacji ministra finansów dotyczącej rozliczenia sprzedaży nieruchomości za 2010 rok, musiał pożyczyć 20 tys. zł. Interpretacja została uchylona przez sąd, jednak izba skarbowa złożyła skargę do NSA. Ale sprawa zostanie rozpatrzona najwcześniej w III kwartale 2013 roku. Co prawda podatnik złożył skargę na przewlekłość postępowania, ale NSA ją oddalił. W uzasadnieniu stwierdził, że długi czas oczekiwania spowodowany jest wyłącznie dużą liczbą spraw wpływających do NSA.

Pojawiają się poglądy, że rozwiązaniem problemu długiego oczekiwania na zakończenie sprawy podatkowej byłoby ograniczenie prawa do skargi kasacyjnej. Wiadomo, że spraw w NSA jest za dużo i sąd w obecnej strukturze nie jest w stanie ich rozstrzygać szybciej. To jednak kłóciłoby się z zasadą dwuinstancyjnego rozpoznawania spraw administracyjnych. Choć wystarczyłoby, aby prawo - szczególnie podatkowe - nie zmieniało się kilkadziesiąt razy w roku. "Ratunku upatrywałbym raczej w lepszej organizacji pracy sądów, ale i większej przejrzystości i stabilności prawa podatkowego" - zaznacza Mariusz Marecki, partner w Kancelarii Paczuski, Taudul, Korszla, Grochulski.