Przekazanie pełnej dokumentacji medycznej, m.in. wyników badań USG i KTG, domaga się od dyrekcji szpitala w Świnoujściu Rzecznik Praw Pacjenta. Krystyna Kozłowska interweniuje w sprawie pani Agnieszki, o której pisaliśmy wczoraj na RMF 24. 43-letnia kobieta w szpitalu straciła dziecko. Według jej relacji, nie otrzymała należytej pomocy i wcześniaka musiała urodzić na łóżku oddziału ginekologicznego.

Rzecznik Praw Pacjenta wystąpiła również o informacje w tej sprawie do Ministerstwa Zdrowia, konsultanta wojewódzkiego w dziedzinie ginekologii i położnictwa w woj. zachodniopomorskim oraz do Okręgowego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej przy Okręgowej Izbie Lekarskiej w Szczecinie. Również prawnicy z biura Krystyny Kozłowskiej sprawdzają, czy nie zostało złamane prawo. Ustawa o prawach pacjenta gwarantuje każdemu dostęp do leczenia zgodnego z aktualną wiedzą medyczną, a ciężarnym - do wszelkich świadczeń związanych z porodem.

Według relacji pani Agnieszki, pracownicy szpitala w Świnoujściu nie pomogli jej, kiedy zaczęła rodzić. 43-letnia kobieta zgłosiła się do szpitala, bo "czuła, że coś jest nie tak". Pani Agnieszka została przyjęta na oddział i dostała kroplówkę. Stanem ciężarnej zainteresowano się dopiero na drugi dzień. Okazało się, że musi urodzić, choć był to dopiero 6. miesiąc ciąży. Pani Agnieszka wróciła na oddział ginekologiczny. Na sali leżała sama. Zadzwoniła więc po matkę. Gdy ta pobiegła po pomoc, od pielęgniarek miała usłyszeć, że jej córka nie jest jedyną pacjentką. Gdy matka wróciła na salę okazało się, że pani Agnieszka urodziła córkę. W pościeli na szpitalnym łóżku - płakała pani Agnieszka opowiadając swoją historię naszej dziennikarce.

Wtedy kobieta wraz z dzieckiem trafiła na salę zabiegową. Pani Agnieszka twierdzi, że widziała, że dziecko się rusza. Pielęgniarki powiedziały jej, że malutka Amelka żyła do momentu przecięcia pępowiny. W aktach szpitalnych zanotowano jednak, że urodziła martwe dziecko.

Prokuratura prowadzi śledztwo dotyczące zaniedbań na oddziale. Śledczy ustalają, kto naraził dziecko na bezpośrednie ryzyko utraty życia oraz kto jest winny śmierci dziecka. Postępowanie prowadzi też samorząd lekarski. Wczoraj oddział skontrolował wojewódzki konsultant w dziedzinie położnictwa i ginekologii. Jego raport będzie znany w przyszłym tygodniu. Zgodnie z prawem, w przypadku złamania ustawy o prawach pacjenta, pokrzywdzonemu lub jego rodzinie przysługuje pieniężne zadośćuczynienie.

To nie jedyne problemy oddziału ginekologiczno-położniczego szpitala ze Świnoujścia. Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej bada jeszcze jedną, podobną sprawę z ubiegłego roku. W 2012 roku za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu na karę pozbawienia wolności w zawieszeniu został skazany lekarz-ginekolog. Sąd uznał, że popełnił błąd, przez co urodzone na jego oddziale dziecko jest niepełnosprawne.