System zasiłków preferuje samotnie wychowujących dzieci. Dlatego coraz więcej jest konkubinatów i pozamałżeńskich dzieci - informuje "Dziennik Gazeta Prawna". Popularność wolnych związków to nie tylko efekt rewolucji obyczajowej, a konieczność ekonomiczna i dowód na przedsiębiorczość ubogich.

W miastach to już co czwarte dziecko, na wsi co szóste - wynika z raportu GUS. Najwięcej ich jest tam, gdzie występuje największe bezrobocie: w województwach warmińsko-mazurskim, lubuskim, zachodniopomorskim - mówi dr Piotr Szukalski, demograf, który od lat bada przemiany polskiej rodziny. I dotyczy to wsi, nie miasta - dodaje.

Po raz pierwszy od blisko ćwierćwiecza w ostatnich czterech latach liczba dzieci w przeliczeniu na jedną kobietę rośnie nieznacznie - z 1,2 do 1,4 dzisiaj. Jeśli nadal dzietność będzie rosła w tym tempie, to w 2021 roku osiągniemy dopiero tzw. zastępowalność prostą pokoleń - średnio dwoje dzieci na kobietę.