Prawie milion złotych będzie kosztowała reaktywacja popularnego bytomskiego "elektronika". Od września tego roku uczniowie, po roku przerwy, znów będą uczyć się w macierzystej siedzibie szkoły przy ulicy Katowickiej. Technikum numer 4 stanie się ponownie samodzielną placówką.

Rok temu, mimo protestów młodzieży, rodziców i nauczycieli, szkołę podzielono i połączono z dwiema innymi. Argumentem ówczesnych władz były oszczędności. Likwidacja "elektronika" była jedną z przyczyn odwołania przez mieszkańców w referendum prezydenta Piotra Koja i rady miasta. Obecny włodarz miasta Damian Bartyla już w swoim programie wyborczym zapowiedział reaktywację szkoły.

Większość radnych opowiedziała się za powrotem do stanu sprzed zmian. Obecne władze uważają, że oszczędności wynikające z likwidacji szkoły były niewielkie - w ciągu pierwszego półrocza wyniosły kilkadziesiąt tysięcy złotych. Dodatkowo urzędnicy stawiają na kształcenie specjalistów i argumentują, ze w szkole przy Katowickiej warunki do nauki będą znacznie lepsze.

Uczniowie okupowali szkołę

W styczniu ubiegłego roku uczniowie Technikum nr 4 w Bytomiu okupowali budynek szkoły. Protestowali przeciwko planom przenosin ich klasy do innych placówek. Rozwiesili na szkole transparenty i ogłosili strajk. Interweniowali przedstawiciele magistratu i kuratorium. Uczniowie wrócili wtedy na lekcje, ale część z nich jeszcze wieczorem została w budynku.

Zmiany w edukacji przesądziły o losach prezydenta

Zmiany w siatce bytomskich szkół były jedną z przyczyn odwołania w referendum prezydenta Koja. Za jego odejściem głosowało 28 154 mieszkańców Bytomia, przeciwko było 771. W referendum udział wzięło 28 925 osób. By było ważne, do urn musiało pójść co najmniej 21 835 ludzi.