Cześć rodzin ofiar wypadku polskiego busa w Holandii jest już na miejscu. Jak powiedział kierownik wydziału konsularnego ambasady RP, przybyli lotem z Krakowa do Duesseldorfu i zostali przetransportowani na miejsce.

Leszek Rowicki dodał, że kolejni członkowie rodzin ofiar wypadku mają jeszcze dołączyć. Nie znam jeszcze szczegółów. Pan prezes firmy (w której pracowali poszkodowani) zobowiązał się, że wszyscy chętni (krewni poszkodowanych) na miejsce przybędą, że pomoże im w organizacji przyjazdu - powiedział polski dyplomata.

Wcześniej rzeczniczka urzędu miejskiego w Krośnie Joanna Sowa poinformowała, że do Holandii wyjechały rodziny ofiar i poszkodowanych w wypadku. Wyjazd rodzinom zapewnił pochodzący z Krosna właściciel firmy recyklingowej, która zatrudniała Polaków.

W zderzeniu busa na krakowskich numerach rejestracyjnych z holenderskim traktorem zginęło dwóch Polaków, a ośmiu zostało rannych, z czego trzech jest w stanie krytycznym. Kierowca traktora, 16-letni Holender, jest w stanie ciężkim. Busem jechało 10 Polaków. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną wypadku.

Stan rannych wciąż bez zmian

Stan zdrowia trzech Polaków nie uległ ani pogorszeniu, ani poprawie - oświadczył Rowicki. Lekarze nadal nie potrafią nic powiedzieć odnośnie dalszych rokowań, w sprawie rehabilitacji - dodał.

Właściwie wszystkie ofiary przeszły albo operacje, albo poważne zabiegi - tłumaczył konsul. - Chodzi przeważnie o złamania, obrażenia organów wewnętrznych, w związku z tym trudno się spodziewać, żeby po pierwszym dniu nastąpiła jakaś radykalna poprawa.