10-latka, która przez niemal tydzień sama błąkała się po lesie, przejdzie terapię w komorze hiperbarycznej w Instytucie Medycyny Morskiej i Tropikalnej w Gdyni. Takie leczenie to jedyna szansa, by uratować odmrożone nogi dziewczynki. Helikopter z Kariną na pokładzie przed południem wylądował w Gdyni. W tej chwili dziewczynka jest przewożona karetką do szpitala.

Śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z dziewczynką na pokładzie wystartował z Suwałk tuż przed godziną 10.

Stan Kariny od kilku dni się nie zmienia; dziecko bardzo cierpi, bo wciąż nie udało się przywrócić krążenia krwi w odmrożonych stopach. Zdaniem suwalskich lekarzy jedyną szansą na uniknięcie amputacji stóp jest leczenie za pomocą komory hiperbarycznej. Takim sprzętem dysponuje Instytut Medycyny Morskiej i Tropikalnej w Gdyni. Komora hiperbaryczna służy do ratowania poważnie niedotlenionych osób.

Chora na epilepsję dziewczynka w ubiegłym tygodniu poszła na grzyby i zaginęła. 6 dni i nocy spędziła najprawdopodobniej błąkając się po lesie. Odnalazła się w poniedziałek - zagłodzona, odwodniona i skrajnie wyziębiona.