Rząd nie obawia się kar finansowych nakładanych przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej za brak reakcji na wyrok dotyczący Izby Dyscyplinarnej. Dziś z wnioskiem o nałożenie grzywny wystąpiła Komisja Europejska. Na decyzję TSUE trzeba poczekać od kilku tygodni do trzech miesięcy.

Ministrowie przekonują, że częściowo rząd już odpowiedział na unijne orzeczenie, bo Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego wstrzymała przyjmowanie nowych spraw. Unijny trybunał oczekiwał jednak, że instytucja zostanie zlikwidowana. Taki projekt, jak deklaruje rzecznik rządu Piotr Müller, też się pojawi:

W tej chwili prace trwają na poziomie rządu, natomiast nie wykluczam, że dojdzie do jakiegoś konsensusu i wspólnego projektu. Jak będzie projekt ustawy, to wtedy będę się odnosił do tego, jak on będzie przyjęty przez rząd - mówi Müller.

Zapowiedzi stworzenia takich przepisów padają już od kilku tygodni i to bez żadnego efektu. Rząd częściowo przerzuca odpowiedzialność za wykonanie wyroku europejskich sędziów na polski Sąd Najwyższy.

Władza wykonawcza jest niezależna od władzy sądowniczej. Wyrok TSUE może być stosowany przez Sąd Najwyższy - mówi rzecznik rządu. 

Jednak, jak zauważa reporter RMF FM, politycy odpowiadają za rozwiązaniami, które doprowadziły do kryzysu na linii Warszawa-Bruksela. Nad projektem dotyczącym przyszłości Izby Dyscyplinarnej ma też pracować kancelaria prezydenta.

TSUE wyda decyzję w ciągu 3 miesięcy

Na decyzję Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie kar pieniężnych, o które wystąpiła Komisja Europejska, trzeba poczekać od kilku tygodni do trzech miesięcy. Nie ma w tej sprawie konkretnych terminów - informuje korespondentka RMF FM w Brukseli Katarzyna Szymańska-Borginon. 

KE nie chce podać wysokości ewentualnej kary, pozostawiając to TSUE. Powołuje się przy tym na sprawę Puszczy Białowieskiej. Wtedy chodziło o 100 tys. euro dziennych kar. Tym razem może to być o wiele więcej, gdyż waga sprawy jest znacznie większa. Czechy w kwestii środków tymczasowych w sprawie Turowa żądają 5 mln euro dziennie. 
Nie będzie możliwości uchylania się od płacenia kar, gdyż w takim przypadku komisja będzie pomniejszać o tę kwotę przeznaczone dla Polski unijne fundusze. 

Pieniądze z kar mają zasilać unijny budżet, z którego czerpią wszystkie kraje unii.

Kary finansowe uchodzą w Brukseli za ostateczną rzadko stosowaną presję, ale bardzo skuteczną. Wystarczy przypomnieć, że w sprawie Puszczy Białowieskiej unijny trybunał nie musiał nawet oficjalnie orzekać o karze - sama perspektywa wystarczyła, żeby Warszawa zrezygnowała z kontrowersyjnej wycinki drzew. 

Komisja Europejska ma nadzieję, że właśnie kary zmuszą polskie władze do ustępstw w kwestii sądownictwa.

Komisja Europejska wnosi o kary dla Polski

Przypomnijmy, że Komisja Europejska wniosła do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej o kary finansowe dla Polski za niewykonanie postanowienia wiceprezes unijnego trybunału o natychmiastowym zamrożeniu działania Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego (z 14 lipca).

Bruksela wszczęła także postępowanie w związku z niewykonaniem przez polskie władze wyroku TSUE z 15 lipca. 

Orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości muszą być przestrzegane w całej Unii Europejskiej. Jesteśmy gotowi do współpracy z polskimi władzami, aby znaleźć wyjście z tego kryzysu - zaznaczyła wiceszefowa Komisji Europejskiej Vera Jourova.

Opracowanie: