Nie będzie kolegium do spraw służb specjalnych ani koordynatora. Będzie za to nowa instytucja kontrolująca służby – dowiedziała się nieoficjalnie dziennikarka RMF FM Agnieszka Burzyńska. Rząd pracuje nad reformą służb specjalnych. Na razie jest na etapie koncepcji, jak ma wyglądać koordynacja i kontrola.

Zobacz również:

Najpierw koordynacja. Istniejące w tej chwili kolegium do spraw służb to wymysł archaiczny i nieskuteczny. Spotkania przedstawicieli rządu, sejmu i prezydenta to raczej obowiązkowa nasiadówka, a prawdziwa praca odbywa się w czterech zespołach. Padnie więc propozycja stworzenia czegoś na kształt Rady ds. Bezpieczeństwa przy kancelarii premiera. Wzorem może być na przykład Komitet Stały Rady Ministrów. To tam ministrowie kłócą się o zapisy i pomysły. Posiedzenie rządu to tylko dopełnienie.

Drugie wyzwanie to kontrola nad służbami. Lekiem na obecny brak wystarczającej kontroli ma się stać apolityczna komisja kierowana przez sędziego. Niestety na razie nie ma konkretnego pomysłu jak ową apolityczność osiągnąć, kto i jak miałby wybierać skład tego ciała. Pojawiły się pomysły, żeby eksperci byli wybierani przez Sejm, ale większością 2/3 głosów, albo wyłaniani tak jak przedstawiciele Rady Polityki Pieniężnej (choć to ryzykowne przedsięwzięcie, RPP udowadnia ostatnio, że od polityki wolna raczej nie jest). Jedno w tej chwili jest tylko pewne, że nie będzie  w niej polityków, a komisja będzie miała dostęp do informacji o działaniach operacyjnych służb.

Jeśli chodzi o poszczególne służby to mimo politycznych apeli o likwidację CBA, Paweł Wojtunik - jego szef może spać spokojnie. Rząd nie planuje rewolucyjnych zmian.

ABW, jak mówił dziś minister spraw wewnętrznych Jacek Cichocki, "powinna pozostać służbą bardzo sprawną, bardzo skuteczną w głównych obszarach swojej odpowiedzialności, czyli zagrożenie terrorystyczne, kontrwywiad - i tutaj zgadzaliśmy się z szefem ABW bardzo mocno... Również powinna zostać bardzo sprawną służbą jeśli chodzi o rozpoznawanie zagrożeń. Powinna być pierwszą służbą, która dostrzega te zagrożenia i alarmuje decydentów".

Szef ABW odszedł, bo nie zgadzał się według ministra na... niuanse, czyli odebranie części uprawnień dochodzeniowo śledczych. To chodzi tylko o kwestie śledcze, w pewnych zakresach. Żeby agencja nie koncentrowała się na działaniach policyjnych, a właśnie na tych specjalnych - powiedział minister Cichocki w Przesłuchaniu w RMF FM.