Piotr O., który wczoraj wieczorem wdarł się do mieszkania w Zielonej Górze i groził domownikom, trafił do policyjnego aresztu. Czeka na przesłuchanie w prokuraturze. Ustalono, że nie był pod wpływem alkoholu, zlecono badania na obecność narkotyków w organizmie.

Zarzuty grożące 37-letniemu mężczyźnie to najście na mieszkanie, pozbawienie wolności domowników, groźby oraz narażenie ludzi na utratę życia lub zdrowia.

Motywy jego działania nie są znane. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Zielonej Górze - powiedział rzecznik prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze Grzegorz Szklarz.

Dodał, że mężczyzna zostanie przesłuchany w niedzielę.

W piątek wieczorem 37-latek wszedł do jednej z klatek schodowych przy ul. Dworcowej w Zielonej Górze i zaczął szarpać za klamki drzwi wejściowych do mieszkań. Ponieważ drzwi jednego z nich były otwarte, bez zgody domowników wszedł do środka.

Właścicielka usiłowała wypchnąć intruza za drzwi, wezwała także na pomoc męża. Wówczas doszło do szarpaniny, podczas której 37-latek chwycił za noże i zagroził, że ich użyje. Właściciel mieszkania wycofał się, a intruz zamknął za nim drzwi wejściowe.

Gdy na miejsce zdarzenia przybyła policja, straż pożarna i karetki pogotowia, właścicielka mieszkania została z niego wyprowadzona, a napastnik zamknął się w jednym z pokojów, w którym przebywał 6-letni syn domowników.

Negocjacje z Piotrem O. trwały kilka godzin, jednak nie przynosiły skutku. Około północy do akcji wkroczyli antyterroryści, którzy po sforsowaniu drzwi, błyskawicznie obezwładnili 37-latka i wyprowadzili go z mieszkania. Dziecku, które z nim przebywało, nic się nie stało.