Gen. Janusz Nosek, były szef SKW, ujawnił rosyjskim służbom tajne informacje, naraził podległego mu funkcjonariusza na dekonspirację i nie dopełnił obowiązków przy zabezpieczaniu lotu prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Smoleńska – twierdzi "Gazeta Polska Codziennie". Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie po doniesieniu posła PiS Tomasza Kaczmarka.

Według "Gazety Polskiej Codziennie", śledczy sprawdzają m.in., dlaczego po katastrofie smoleńskiej Nosek i podlegli mu funkcjonariusze wysłali agenta Tomasza S. do Rosji bez dokumentów legalizacyjnych, pod jego własnym nazwiskiem. Tym samym go zdekonspirowali.

Rosyjskie służby specjalne dowiedziały się, że jest oficerem SKW i znały jego wygląd. Jest to niezwykle istotne, ponieważ wcześniej Tomasz S. pracował wyłącznie pod przykryciem, posługując się dokumentami wystawionymi na inne nazwisko.

Gazeta twierdzi, że przez tę decyzję gen. Noska Rosjanie bez problemu mogli się zorientować, jakie ich nielegalne działania na terenie Polski i siatki szpiegowskie zostały rozpracowane przez SKW. 

(mpw)