To była jedna z tych interwencji, którą elbląscy policjanci zapamiętają na długo. W poniedziałek jeden z klientów renomowanej restauracji w centrum miasta, rzucił w kelnerkę golonką, a potem zaczął... "rzucać mięsem", obrażając pracujących w lokalu. Nie wiadomo, co zdenerwowało agresywnego 60-latka. Po zatrzymaniu nie potrafił wyjaśnić swojego zachowania. Został ukarany mandatem.

To była jedna z tych interwencji, którą elbląscy policjanci zapamiętają na długo. W poniedziałek jeden z klientów renomowanej restauracji w centrum miasta, rzucił w kelnerkę golonką, a potem zaczął... "rzucać mięsem", obrażając pracujących w lokalu. Nie wiadomo, co zdenerwowało agresywnego 60-latka. Po zatrzymaniu nie potrafił wyjaśnić swojego zachowania. Został ukarany mandatem.
zdjęcie ilustracyjne /Bernd Jürgens / CHROMORANGE /PAP

60-latek zamówił golonkę i dwa drinki. Zaraz po tym, gdy kelnerka podała mu danie, rzucił w nią talerzem. Golonka wylądowała na podłodze, a agresywny klient, jak gdyby nic się nie stało, wyszedł z restauracji.

Obsługa lokalu od razu powiadomiła policję. Funkcjonariusze zatrzymali agresora na ulicy Wyspiańskiego. Powiedział policjantom, że kelnerki chciały go pobić. Jego zeznania były prawdopodobnie efektem wypicia zbyt dużej ilości alkoholu.

Zatrzymany mężczyzna przyznał się do rzucania mięsem i dosłownie i w przenośni. Powiedział także policjantom, że pracuje w Anglii, ma dużo pieniędzy i zna "ważnych" ludzi.

60-latek został ukarany 300 zł. mandatem. Dodatkowo musiał uregulować rachunek.

APA