Po ponad pięciu godzinach na gdańskim Chełmie zakończyła się akcja policji. W piwnicy jednego z bloków zabarykadował się mężczyzna. Groził, że zrobi sobie krzywdę. Przez kilkanaście minut rozmawiał z nim policyjny negocjator.

W pewnym momencie policjanci wtargnęli do piwnicy. Mężczyzna został wyprowadzony z budynku i odwieziony do szpitala na badania. Nie wiadomo, co było przyczyną takiego zachowania, wyjaśnia to policja.

Dostaliśmy sygnał o desperacie około godziny 3 nad ranem. Policjanci natychmiast przyjechali na miejsce, dotarli tam również psycholodzy, negocjatorzy. Rozmawialiśmy z tym mężczyzną, próbowaliśmy ustalić co się stało.
Po godzinie ósmej pomimo prowadzonych rozmów nie udało się doprowadzić do tego, żeby mężczyzna sam wyszedł z piwnicy. Dlatego policjanci siłą otworzyli drzwi, weszliśmy do środka, mężczyznę zabraliśmy i trafił do szpitala
- powiedziała RMF FM Lucyna Rakowska z policji w Gdańsku. Lekarz, który był na miejscu, wstępnie stwierdził, że mężczyźnie nic się nie stało.

Policja podkreśla, że bezpieczeństwo mieszkańców bloku nie było zagrożone. Nie trzeba było nikogo ewakuować.

Nie wiemy dlaczego mężczyzna zrobił to co zrobił. Wyjaśniamy te okoliczności - dodaje rzeczniczka gdańskich funkcjonariuszy. 

ug