Od 25 października będzie można się leczyć w dowolnym kraju UE. Za wizyty u niemieckiego czy czeskiego lekarza ma płacić NFZ. Ale nie zapłaci, bo utrudnia to Ministerstwo Zdrowia - pisze "Gazeta Wyborcza"

Dyrektywa o transgranicznej opiece medycznej uprawnia do refundacji leczenia za granicą. Możemy więc wyjechać po poradę specjalisty, na prosty zabieg lub badanie. NFZ zwróci pieniądze według polskich stawek. Jeśli wizyta będzie droższa, różnica obciąży pacjenta.  

Zagraniczne lecznice, zwłaszcza przy granicy, już ogłaszają się w internecie, uruchamiają punkty informacyjne po polskiej stronie.

Polski rząd boi się, że tysiące pacjentów wyjedzie za granicę i budżet NFZ się rozsypie. Korzysta więc z prawa ograniczania "ruchu pacjentów".

Wiosną rząd ogłosił projekt nowelizacji ustawy zdrowotnej z zastrzeżeniami:
- na planowe leczenie za granicą trzeba mieć skierowanie;
- refunduje się tylko to, co jest w polskim koszyku świadczeń gwarantowanych;
- i tylko leki z polskiej listy leków refundowanych.

Resort zdrowia ma też wyliczyć świadczenia wymagające osobnej zgody NFZ; chodzi o terapie wymagające pobytu w szpitalu co najmniej jedną noc i leczenie wysokospecjalistyczne.

Ale ustawy wciąż nie ma. Wiceminister zdrowia Sławomir Neumann informuje, że na razie projektu nie może pokazać oraz że rząd i Sejm nie zdołają się uporać z nowymi przepisami przed 25 października. Może się uda do końca roku - mówi. Resort zdrowia zastrzega: NFZ nie zwróci ani złotówki do czasu zmiany ustawy. I szacuje, że wymóg skierowań i zgody NFZ obniży koszt planowego leczenia Polaków za granicą do ok. 200 mln zł rocznie.

Brak przepisów w polskim prawie nie oznacza, że dyrektywa nie obowiązuje - mówi ekspert ochrony zdrowia Adam Kozierkiewicz. Owszem, do czasu przyjęcia nowych przepisów NFZ nie zwróci pieniędzy od razu po okazaniu zagranicznego rachunku, ale można się ich domagać w sądzie. Jest też korzyść - dodaje. Dopóki nie ma nowych przepisów, nie ma też ograniczeń. Do lekarza za granicą będziemy mogli się wybrać bez skierowania i nie będzie listy świadczeń refundowanych tylko za zgodą NFZ. Można więc będzie w tym czasie korzystać ze wszystkiego, co nie wymaga hospitalizacji.

(mpw)