W kopalni Pniówek w Jastrzębiu Zdroju pod ziemią zginął 45-letni mężczyzna, a w zakładzie Wieczorek w Katowicach - na powierzchni - życie stracił 54-letni górnik. To pierwsze w tym roku śmiertelne wypadki w górnictwie.

Do wypadku w kopalni Pniówek doszło po godz. 2.30 w nocy. Podczas prac przy zabezpieczaniu stropu 45-latka przysypały skały. Górnika udało się wydobyć dopiero po trzech godzinach. Niestety już nie żył. Wydobycie w tej ścianie zatrzymano właśnie ze względu na zagrożenie związane z możliwym opadaniem stropu. Prowadzone tam roboty służyły jego zabezpieczeniu. Gdy brygada kończyła już te prace, doszło do wypadku - powiedziała rzeczniczka Jastrzębskiej Spółki Węglowej Katarzyna Jabłońska-Bajer

Do drugiego wypadku doszło w zakładzie przeróbki mechanicznej węgla katowickiej kopalni Wieczorek. Górnik został odnaleziony ok. 7 rano między górną a dolną taśmą przenośnika, którym transportowany jest węgiel. Mężczyzna był reanimowany, nie udało go się jednak uratować. Przyczyny obu wypadku wyjaśniają urzędy górnicze oraz prokuratura.