Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska uchyliła odmowę budowy drugiej tamy na Wiśle, wydaną wcześniej przez jej regionalny oddział w Bydgoszczy. Zapora ma stanąć w miejscowości Siarzewo pod Włocławkiem, niedaleko starej, wysłużonej i coraz bardziej niebezpiecznej tamy w stolicy Kujaw.

Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska uchyliła odmowę budowy drugiej tamy na Wiśle, wydaną wcześniej przez jej regionalny oddział w Bydgoszczy. Zapora ma stanąć w miejscowości Siarzewo pod Włocławkiem, niedaleko starej, wysłużonej i coraz bardziej niebezpiecznej tamy w stolicy Kujaw.
Widok na Wisłę w okolicach planowanej budowy drugiego stopnia na Wiśle / Tytus Żmijewski /PAP

Powodem wydania negatywnej decyzji przez bydgoską Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska był fakt, że nowa tama nie istniała w rządowych planach zagospodarowania - to już jednak nieaktualne, ponieważ w międzyczasie zapora została do tych dokumentów wpisana.

Uchylenie odmowy przez GDOŚ oznacza, że oddział w Bydgoszczy będzie musiał rozpatrzyć sprawę jeszcze raz. Wydaje się jednak, że przy braku głównego argumentu przeciw budowie to już tylko formalność.

To jest krok w dobrą stronę. Przypomnę tylko, że tama we Włocławku stoi osamotniona już około 40 lat. Żadnemu wrogowi nie życzę, by przeżywał to, co włocławianie, w momencie gdy stan wód się podnosi i dochodzi do bardzo dramatycznych sytuacji - mówił Bartłomiej Kucharczyk z włocławskiego ratusza, który wraz z firmą Energa chce wybudować nową tamę.

Zapora ma kosztować 3,5 miliarda złotych.

(abs)