Większość mieszkańców Częstochowy ma już ciepło w domu. Kończy się usuwanie poważnej awarii ciepłowniczej, do której doszło minionej nocy. Kłopoty z ogrzewaniem miało śródmieście i północna część miasta.

Kaloryfery zimne były. My mamy "słoneczko", to włączamy prąd i trochę zagrzaliśmy - powiedział naszemu reporterowi jeden z mieszkańców miasta. Ale teraz na prądzie będzie można już zaoszczędzić. Chyba już grzeją, bo jak teraz wychodziłam z domu, to uchyliłam okno, bo było ciepło - przyznaje rozmówczyni Marcina Buczka.

Według informacji rzecznika koncernu Fortum Romana Jamiołkowskiego, awaria wystąpiła z piątku na sobotę w rejonie Alei Tadeusza Kościuszki w centrum miasta. Ciepłownicy wyłączyli odcinek magistrali, gdzie pojawiła się usterka. Trzy dzielnice, które zostały bez ogrzewania podłączono na pewien czas do innej sieci. Po południu ekipy remontowe odkopały uszkodzony rurociąg.

Według Jamiołkowskiego, na czas usuwania awarii, bez ciepła pozostanie dwanaście budynków przy Alei Kościuszki, z których kilka to obiekty użyteczności publicznej - puste w weekend. Niezależnie od tego, zimno będzie też w dwóch budynkach na ul. Sempołowskiej w dzielnicy Raków.

W sobotę rano w Częstochowie było ok. 2-3 stopni Celsjusza powyżej zera, świeciło słońce. W południe temperatura wzrosła do ok. 4-5 stopni. Przed rokiem, 3 grudnia miała miejsce awaria sieci ciepłowniczej, która dotknęła ok. 150 tys. mieszkańców miasta.

Panował wówczas mróz, temperatura utrzymywała się ok. 10 stopni poniżej zera. Jej całkowite usunięcie zajęło ponad dwie doby.