W poszukiwaniu oszczędności nowy prezydent Mysłowic zaczął cięcia w administracji. Wypowiedzenia dostało blisko 20 osób. Do końca roku - jak usłyszał reporter RMF FM Piotr Glinkowski - pozwoli to zaoszczędzić prawie pół miliona złotych.

Władze miasta zapewniają, że to dopiero początek. Pracę w rozrośniętej administracji może stracić nawet kilkadziesiąt osób. Jak przyznaje w rozmowie z naszym dziennikarzem prezydent Mysłowic, zlikwidowano dublujące się stanowiska. Sprzątanie jest - jak to określę - wielopłaszczyznowe. I od strony technicznej, i od strony organizacyjnej, trochę tej ludzkiej. Wszystkie trudne - przyznaje.

Prace stracił już między innymi główny księgowy, dyrektor urzędu miasta i specjalista do spraw zabytków. Ich obowiązki przejęły inne wydziały.

Droga do tego by w Mysłowicach faktycznie było lepiej, jest jeszcze długa. Mimo drakońskich cięć miasto cały czas jest kilkadziesiąt milionów złotych na minusie.