Skradzionego w Niemczech bentleya odnaleźli w okolicach Włocławka policjanci. Zatrzymano jedną osobę, niewykluczone są kolejne zatrzymania. To ostatnie z pięciu aut tej marki skradzionych w ub. roku w Berlinie, a odzyskanych przez funkcjonariuszy.

Funkcjonariusze obserwowali bentleya, gdy jechał w kierunku Włocławka. Ponieważ nie można było wykluczyć, że ewentualny pościg może być ryzykowany dla innych kierowców, policjanci czekali, aż auto dotrze do celu. Gdy tylko wjechało na teren jednej z posesji w powiecie włocławskim, przystąpili do działania. Odzyskali auto i zatrzymali mężczyzna, który miał związek ze sprawą - powiedział Robert Opas z warszawskiej policji.

Teraz policjanci ustalają okoliczności kradzieży, m.in. to do kogo miało trafić auto.

Samochód jest jednym z pięciu aut tej luksusowej marki, które w nocy z 7 na 8 listopada ub. roku skradziono z salonu firmowego Bentleya w centrum Berlina. Każde z aut warte było ponad 250 tys. euro, a z informacji zdobytych przez niemiecką policję wynikało, że pojazdy zostały przemycone do  Polski. Zaraz po otrzymaniu oficjalnej prośby o pomoc ze strony niemieckiej, kujawsko-pomorscy policjanci odnaleźli cztery ze skradzionych aut. Jedno z nich było ukryte w Inowrocławiu, drugie w garażu na terenie Torunia, trzeci bentley został porzucony w lesie niedaleko Rypina, a czwartego znaleziono na parkingu we Włocławku.

Odzyskane samochody zostały przekazane do Niemiec i tam dopiero, z pomocą pracowników okradzionego salonu samochodowego, otwarte. Niemiecka policja ustala, dlaczego złodzieje bez problemu dostali się do salonu i zdołali wyprowadzić z niego auta chronione skomplikowanymi zabezpieczeniami.