Nawet o 45 proc. rocznie ma w Polsce rosnąć rynek automatów z jedzeniem. Jest na czym zarobić; marże dochodzą do 300 proc. Rynek jest chłonny i wciąż niezagospodarowany, a prawdziwą hossę przeżyje podczas Euro 2012.

Teraz w Polsce działa 45 tys. automatów vendingowych, czyli takich, w których można kupić jedzenie lub napoje - wylidza "Dziennik Gazeta Prawna". Do tej pory rynek rozwijał się w tempie 10-15 proc. rocznie. Jest podzielony na 400 operatorów vendingowych. Większość z nich chce przyspieszyć inwestycje i rozszerzyć zakres oferowanych towarów. Chodzi zwłaszcza o ciepłe posiłki (na gorących napojach marże dochodzą nawet do 300 proc.), więc nie jest wykluczone, że już wkrótce czynne będą automaty wydające parującego schabowego z kartofelkami. To może "zadziałać" zwłaszcza w okresie mistrzostw Europy w piłce nożnej.

Ale na tym rozwój vendingu się nie kończy. Jedna z firm zamierza z automatów serwować żywność dla psów i kotów. Co więcej - maszyny mają być wyposażone w sensory zapachowe, dzięki którym pupil sam będzie mógł zdecydować na co ma ochotę na obiad.