Miał być niegroźny atak zimy w październiku, a sytuacja robi się coraz bardziej poważna. W Zakopanem już cztery osoby zostały ranne konarami, które łamią się pod ciężarem śniegu. Wiele dróg jest nieprzejezdnych, a władze miasta apelują do mieszkańców o to, by nie wychodzili z domów. Podobne apele wystosowali drogowcy i policjanci do kierowców - jeśli nie musicie, nie wyjeżdżajcie na drogi. Taką mamy zimę w październiku, a to jeszcze nie koniec...

Strażacy nie nadążają z usuwaniem powalonych drzew i konarów z dróg. Z tego powodu zamknięta jest droga Oswalda Balzera z Zakopanego w stronę przejścia granicznego na Łysej Polanie. Strażacy zastanawiają się także czy nie zamknąć trasy w stronę Witowa. Na Groniku co chwila łamią się drzewa.

Niestety nie wszyscy wysłuchali apeli władz miasta, nie wszyscy chcą ich słuchać.

Kiedy drzewa się pochylają i przewracają do akcji wkraczają strażacy

Kierowcy mają problemy nie tylko z powalonymi drzewami i połamanymi konarami, ale także ze śniegiem pod kołami. Nie wszyscy jeszcze wymienili opony na zimowe.

Drogowcy mówią, że robią co mogą, ale przez korki nie mogą się przebić. Nie mogą także przejechać z powodu źle zaparkowanych samochodów.

Drogowcy nie dali się tym razem zaskoczyć, jednak mieszkańcy Zakopanego trochę tak. Nie pamiętają kiedy ostatnio musieli odrzucać tyle śniegu w październiku.

Trzymamy kciuki także za turystów, którzy mimo fatalnej pogody wybierają się w Tatry. W wyższych partiach nie dość że śnieży, to jeszcze wieje bardzo silny wiatr.

Miejmy nadzieję, że ostrożność i rozsądek zwyciężą i nie będzie już więcej ofiar tej gwałtownej zimy w październiku.