Szpitale na Warmii i Mazurach straszą, że nie podpiszą kontraktów proponowanych im przez Narodowy Fundusz Zdrowia na przyszły rok. Bo Fundusz chce im zapłacić mniej, niż w tym roku.

Dyrektorzy szpitali twierdzą, że nakłady na leczenie powinny wzrosnąć o średnio 5 proc., czyli o nieco więcej, niż wynosi inflacja. Tymczasem NFZ zaproponował im kontrakty o średnio 9 proc. niższe niż w bieżącym roku. Marek Michniewicz, prezes Związku Pracodawców Szpitali Warmii i Mazur, przekonuje, że takie kontrakty będą oznaczały dłuższe oczekiwanie na zabiegi i mniej przyjętych pacjentów.

Sławomir Ogórek z Warmińsko-Mazurskiego Związku Szpitali Specjalistycznych ostrzega zaś, że niższe kontrakty mogą doprowadzić do upadku części szpitali.

Warmińsko-mazurski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia odpowiada jednak tradycyjnie - jest kryzys, nie mamy pieniędzy, proponujemy tyle, ile możemy. Od przyszłego roku ma obowiązywać nowy algorytm podziału środków NFZ między poszczególne województwa, który miał być korzystny dla biednych regionów. I jak przekonuje Magdalena Mil z warmińsko-mazurskiego oddziału Funduszu - gdyby nie ta zmiana, na Warmii i Mazurach byłoby jeszcze gorzej.

Sytuację szpitali dodatkowo pogarsza jednak fakt, że NFZ już w tym roku nie opłaca wszystkich wykonanych zabiegów. Kwota nieopłaconych nadwykonań na Warmii i Mazurach zbliża się do 100 mln złotych.