To jeden z najsmutniejszych dni nie tylko w mojej karierze prezydenckiej, ale w ogóle w moim życiu - powiedział prezydent Aleksander Kwaśniewski o śmierci 44-letniego majora Hieronima Kupczyka, oficera polskiego kontyngentu w Iraku.

Podejmowaliśmy tę decyzje, zdawaliśmy sobie sprawę, że ona może być kosztowna. Jednak dzień, w którym zna się imię i nazwisko człowieka, który zginął wypełniając tę ważną misję, jest bardzo poruszającym, trudnym momentem - dodał prezydent.

Konwój czterech samochodów z 16 żołnierzami znajdował się w drodze do Karbali z Camp Dogwood, gdzie odbywała się promocja Irakijczyków, służących w obronie cywilnej.

Ok. godz. 10. wojskowe samochody zostały ostrzelane z broni maszynowej przez irackich bojówkarzy. Ciężko ranny w szyję został polski major z 12. Dywizji Zmechanizowanej ze Szczecina, stacjonującej w Karbali.

Mężczyzna natychmiast trafił do szpitala wojskowego. Niestety, mimo wysiłków lekarzy, po kilku godzinach zmarł. Pozostałym Polakom nic się nie stało.

To pierwszy polski żołnierz, który zginął w Iraku od początku kampanii koalicji w tym kraju. Do tej pory nasi wojskowi byli kilka razy ostrzeliwani przez nieznanych sprawców, nikomu jednak nigdy nic się nie stało. Na teren baz polskich żołnierzy spadały też granaty moździerzowe - również nie powodowały strat.

W Iraku w wielonarodowej dywizji służy prawie 2500 polskich żołnierzy. WIECĘJ O POLSKIEJ STREFIE W IRAKU

W wieloletniej historii udziału Polaków w misjach międzynarodowych, to pierwsza ofiara bezpośredniego postrzału. Dotąd w misjach takich zginęło ok. 50 żołnierzy, zdecydowana większość w wyniku chorób i wypadków lub – jak w Macedonii – po wejściu na minę.

20:00