25 lat więzienia dla Ryszarda B. za zastrzelenie domniemanego szefa gangu pruszkowskiego „Pershinga”, 10 lat za zlecenie tego zabójstwa dla Mirosława D. – to wyrok sądu w Nowym Sączu. Sędzia Maria Żelichowska-Błażowska podkreśliła wczoraj, że sąd w pełni dał wiarę zeznaniom świadka koronnego.

Proces trwał 9 miesięcy. Na ławie oskarżonych oprócz Ryszarda B. i Mirosława D. zasiadło sześciu innych mężczyzn, którym prokuratura zarzuciła m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym.

Prokurator żądał dożywocia dla Ryszarda B., a dla Mirosława D. 15 lat więzienia. Dla pozostałych wniósł o kary od półtora roku do siedmiu lat więzienia. Ryszard B. będzie mógł się ubiegać o terminowe zwolnienie dopiero po odsiedzeniu 20 lat.

Kluczową rolę w procesie odegrał świadek koronny. Sąd uznał, że nie miał on żadnych powodów, aby zabić "Pershinga" - co sugerował Ryszard B. i jego obrońcy – a podana przez niego wersja wydarzeń została potwierdzona przez przypadkowych świadków.

Zdaniem sądu powody takie mieli natomiast zlecający zabójstwo Mirosław D. oraz wykonawca tego zlecenia Ryszard B. - ten sposób chcieli zająć wyższe miejsce w hierarchii władz gangu. Sąd podkreślił, że Ryszard B. przebywając w areszcie usiłował zmontować linię obrony, zmierzającą do obalenia zeznań świadka koronnego i zdyskredytowania jego osoby.

Przypomnijmy. Andrzej K., ps. Pershing, domniemany szef gangu pruszkowskiego, zginął na początku grudnia cztery lata temu w Zakopanem.

Według prokuratury za zabójstwem stali Ryszard B. i Ryszard Niemczyk, poszukiwany międzynarodowym listem gończym. W październiku 2000 r. Niemczyk zbiegł z więzienia w Wadowicach. Ryszard B. został miesiąc po zabójstwie "Pershinga" zatrzymany w Meksyku i przewieziony do Polski.

06:15