W Leuven powstało nowe muzeum. Do 6 grudnia można obejrzeć tu wystawę twórczości Rogiera van der Weydena, niderlandzkiego malarza z XV wieku. To głośne wydarzenie kulturalne w Belgii.

Muzeum nazwano po prostu „M”, bo to najprościej i można wymówić w każdym języku. Otwarcia dokonały dwie księżniczki, których imiona zaczynają się na „m” – belgijska Matylda oraz holenderska – Maxima. Wchodząc do tego nowoczesnego budynku, aż trudno sobie wyobrazić jak można eksponować malarstwo XV-wiecznego artysty w tym wydawałoby się zimnym i przepastnym wnętrzu. Już na samym początku pozytywne zaskoczenie. Zwiedzanie można zacząć paradoksalnie, od obejrzenia na parterze… reprodukcji „Zdjęcia z Krzyża”.

„Zdjęcie z Krzyża” van der Weyden namalował dla naszego miasta – Leuven. Teraz ten obraz znajduje się jednak w Prado, w Mardycie. I jest to jedno z najważniejszych, światowych dzieł. Jest tak cenne, że absolutnie wykluczone, aby go przewozić" – wyjaśnia mi kurator wystawy, Jan Van der Stock.

Na zwyczajną reprodukcję kurator nie chciał się zgodzić. Poprosił współczesnego artystę filmowego, by zrobił elektroniczną wersję dzieła. W ten sposób powstało nowe dzieło sztuki, wystawione w osobnej sali.

To dziesięć ekranów ukazujących w powolnym ruchu 10 postaci z obrazu van der Weydena. Odnosi się wrażenie jakby łzy spływały po policzkach Maryi, a krew, cienką strużką wyciekała z boku Chrystusa. W pewnym momencie słychać dźwięk dzwonu.

„To dzwon, znak, że obrazy ułożyły się tak jak w oryginale z Prado” .

Ta nowoczesna reprodukcja oddała to co najważniejsze w obrazach niderlandzkiego artysty: realizm szczegółu oraz silne emocje.

Wystawa oryginalnych dzieł Van der Weydena zajmuje praktycznie całe pierwsze piętro. Niekiedy w jednej, ogromnej sali znajduje się pojedynczy obraz. Wtedy jest on absolutnie w centrum. Odpowiednio wyeksponowany. Ściany pomalowane są na ciemne kolory. To dobry pomysł, bo białe – byłyby zbyt neutralne.

Purpurowe ściany szczególnie uwydatniają „Ukrzyżowanie”, którego tło jest w takim samym kolorze. Tryptyk „Siedem sakramentów”, do którego podąża się pokonując kilka „kolorowych” sal jest dumą konserwatora. Na co dzień znajduje się w muzeum sztuk pięknych w Antwerpii, ale specjalnie na tę wystawę został odrestaurowany. Za ponad pół miliona euro. Uderza błękit płaszcza osuwającej się Maryi i czerwień płaszczy kobiet stojących pod krzyżem.

Już pierwszego dnia kilka tysięcy osób odwiedziło wystawę.

"To niezwykłe malarstwo, każda z osób ma inny wyraz twarzy, a więc podziwiamy. Po prostu można patrzeć bez przerwy.

Van der Weyden jest świetnym malarzem, bardzo wzruszającym. Stanowi część naszego dziedzictwa narodowego, a więc mam poczucie dumy. To także wyjątkowe, że zgromadzono na jednej wystawie tyle jego dzieł.

Studiowałam malarstwo van der Weydena na zajęciach z historii sztuki, ale widzieć jego prace „na żywo” to wyjątkowe przeżycie."

Ten zachwyt zwiedzających – to najlepsze świadectwo.