Lody o smaku makowym, lawendowym, fiołkowym, rozmarynowym, żeńszeniowym czy nawet kaktusowym - to nowa moda we Francji. Tamtejsi wytwórcy wprost prześcigają się w pomysłowości, by w upały zadowolić gusta nawet najbardziej wybrednych klientów.

We francuskich lodziarniach pojawiają się coraz dziwniejsze barwy i nazwy - np. niebieskie lody "smerfowe", zainspirowane kolorem postaci znanych komiksów i filmów animowanych.

To przyciąga wzrok klientów. Przychodzą i mają do wyboru aż kilkadziesiąt rodzajów lodów o najprzeróżniejszych smakach. Nazwa działa natomiast na wyobraźnie dzieci. Dodajemy oczywiście do lodów spożywcze barwniki, ale wyciągi aromatyczne, których używamy, są naturalne - tłumaczy korespondentowi RMF FM Markowi Gładyszowi szef paryskiej lodziarni "Histoire des Glaces".

Lekko kwaskowate lody są najlepsze na w czasie wielkich upałów. Najbardziej lubię wiec lody kaktusowe i mandarynkowe - wyjaśnia emeryt o wyrafinowanym podniebieniu.