John Ivan Demjaniuk ma 89 lat. Stanął przed sądem w Monachium pod zarzutem udziału w wymordowaniu 28 tysięcy Żydów. Podczas drugiej wojny światowej był strażnikiem w obozie zagłady w Sobiborze. Teraz stanął naprzeciw nie tylko składu sędziowskiego, ale też byłych więźniów z Sobiboru.

Wśród 20 oskarżycieli posiłkowych większość to rodziny dawnych więźniów. Są też jednak dwaj mężczyźni, którzy byli osadzeni w Sobiborze.

Wszyscy przyznają, że poruszający się na wózku inwalidzkim Demjaniuk jest schorowany, ale nie zmienia to faktu, że przed ponad 60 laty był okrutnym strażnikiem. Ofiarom nie zależy na surowej karze, ale na uznaniu winy. Demjaniuk swoim zachowaniem zapracował na opinię Iwana Groźnego.

Na pierwszej rozprawie pojawił się jednak okazując jak bardzo jest słaby i chory. Jego adwokat przyjął linię obrony, że Demjaniuk to ofiara wojny, a nie kat. Nim jednak zaczął się proces zaprotestowali... dziennikarze. Z całego świata zjechało się ich około dwustu, a miejsc na sali rozpraw przygotowano trzy razy mniej. Proces ruszył z ponadgodzinnym opóźnieniem.

Sąd wyznaczył 35 terminów na najbliższe pół roku. Jednego dnia mogą być najwyżej dwie półtoragodzinne części rozprawy - to obostrzeżenie z racji wieku Demjaniuka.