Jak długo możemy czekać na zdjęcie z fotoradaru? W teorii - 30 dni od jego powstania. W praktyce - o wiele dłużej. Tak przynajmniej jest w Toruniu, w którym strażnicy miejscy przyjęli inną niż stosowaną w policji interpretację prawa. Ta daje im czasem nawet kilkadziesiąt dni ekstra. Interpretacja municypalnych budzi spore kontrowersje, zakwestionował ją również Rzecznik Praw Obywatelskich.

Nieoficjalnie mówi się, że strażnicy miejscy pracują po prostu na budżet miasta - czyli poniekąd swój własny. Bo jeżeli w 30 dni od powstania zdjęcia nie wystawią mandatu, muszą przekazać sprawę do sądu grodzkiego, a wówczas kara zapłacona przez kierowcę zasili budżet państwa, a nie miejską kasę. Dlatego, jak sami mówią, 30 dni zaczynają liczyć dopiero od momentu ustalenia, kto prowadził samochód - a nie od dnia powstania zdjęcia. Twierdzą też, że mają do tego podstawy.

- Zgodnie z komentarzem do kodeksu w sprawach o wykroczenia, który został napisany przez prof. Grzegorczyka mamy 30 dni od momentu, kiedy ustalimy faktyczną tożsamość sprawcy wykroczenia - mówi Jarosław Paralusz z toruńskiej Straży Miejskiej.

Według policji z kolei komentarz do kodeksu nie może być wiążący. - Policjanci ścigają sprawcę od chwili ujawnienia wykroczenia. Ujawnienie to odczytanie z fotoradaru zarejestrowanego zdjęcia. Od tego momentu liczy się 30 dni dla nas.

Co jednak najgorsze - w obliczu niejasnego prawa rację mają i policjanci, i strażnicy. To chyba jest możliwe tylko w Polsce...