Bydgoska prokuratura sprawdza, czy gmina Nowe miała prawo zastawić krzyżacki zamek, znajdujący się na jej terenie. Zastawiono go w zamian za poręczenie kredytu dla prywatnej firmy. Ta dziś ma kłopoty finansowe.

[obraz;77156.jpg:left]Gmina Nowe poszukiwała chętnych na kupno niedokończonego bloku mieszkalnego. Chętnych nie było, w końcu inwestycją zainteresowała się spółdzielnia Polonia z Warszawy. Gmina sprzedała więc jej blok z prawie 90-procentową bonifikatą. Prace postępowały jednak wolno, spółdzielnia miała kłopoty z uzyskaniem bonifikaty. Władze gminy postanowiły ruszyć z pomocą.

Głód mieszkaniowy wtedy i dziś jest potężny. I teraz na terenie gminy Nowe stoi blok, szukamy sposobów na jego dokończenie, dokończenie tej budowy. Ani ja ani rada nie miała innej propozycji na rozwiązanie tego problemu, a krótko mówiąc, na zdobycie pieniędzy, by dokończyć budowę, wprowadzić ludzi, zasiedlić - tłumaczy się dziś burmistrz Stanisław Butyński.

Gmina pod kredyt – 400 tys. zł - dla spółdzielni zastawiła krzyżacki zamek. Spółdzielnia przeżywa jednak poważne kłopoty. Już w ubiegłym roku bank zagroził zajęciem zamku, jeśli dług nie będzie spłacany. Zaciekawiła nas owa SM Polonia. Szukał jej nasz reporter Paweł Świąder.

Sprawą zainteresowała się już bydgoska prokuratura, która od grudnia prowadzi śledztwo. A tak na marginesie, ciekawi jesteśmy, jak duży kredyt można byłoby wziąć na przykład pod zastaw Zamku Królewskiego na Wawelu…?