Około 16 proc. powierzchni Polski znajdzie się pod ochroną po integracji z Unią Europejską. To znacznie więcej niż obecnie. Ustalanie, które tereny obejmie program „Natura 2000” - bo tak jest nazywany unijny plan zachowania dziedzictwa europejskiej przyrody - dobiega już końca.

Do programu „Natura 2000” wejdą przede wszystkim lasy, ale też rzeki i doliny rzeczne, do tej pory słabo chronione w Polsce. Nowe obszary nie będą jednak podlegały tak restrykcyjnej ochronie jak parki narodowe. Będą mogły być wykorzystywane gospodarczo, byle nie zbyt intensywanie. Chodzi o to, żeby nie było gorzej. (...) One uzyskają status obszarów „Natura 2000”, nie zmieniając, albo nieznacznie zmieniając dotychczasowy sposób gospodarowania - mówi prof. Ewa Simonides odpowiedzialna za koordynację programu.

Dlatego też pod ochroną będą mogły się znaleźć obszary rolnicze. Choć będzie to niewielki procent terenów zakwalifikowanych do programu, to ze względu na rozdrobnienie polskich gospodarstw, problem dotknie całkiem sporej ilości rolników.

Po to, żeby rolnik nie stracił, UE wzięła na siebie obowiązek wspólnego finansowania działań związanych obszarami chronionymi. Nie wiadomo jednak, ile pieniędzy Polska dostanie na ten cel.

W założeniach Ministerstwa Rolnictwa przewiduje się m.in., że na dotacje mogą liczyć rolnicy, którzy na użytkach zielonych zrezygnują ze sztucznego nawożenia, będą niszczyć selektywnie uciążliwe chwasty, ograniczą stosowanie środków chwastobójczych, będą kosą wykaszać łąki. Nie ma oczywiście mowy o tysiącach euro – za wykoszenie hektara łąki kosą, rolnik dostanie co najwyżej 425 euro.

Ile ostatecznie dostanie polski rolnik w ramach programu „Natura 2000” okaże się najwcześniej na początku przyszłego roku. Niełatwe negocjacje z Brukselą w tej sprawie dopiero startują.

Foto: Archiwum RMF

09:05