Obniżki po kilkanaście tysięcy złotych, promocyjna sprzedaż bez VAT, nieoprocentowane kredyty to sposoby, jakie stosują producenci samochodów by przyciągnąć klientów - informuje "Rzeczpospolita". Na wsparcie sprzedaży koncerny przeznaczają coraz większe kwoty.

Rekordzistką jest Toyota, która chce wydać aż miliard dolarów. Hojne są także inne firmy - Opel, Fiat, Peugeot, Citroen czy Ford proponują w europejskich salonach po kilka tysięcy euro rabatu nawet jeśli klient nie odda wcześniej auta na złom i nie korzysta ze specjalnej, finansowanej przez państwo premii.

Branża stara się w ten sposób ratować przed drastycznym spadkiem sprzedaży. W tym roku w Europie prawdopodobnie z salonów wyjedzie jedynie 14 mln sztuk, wobec 15,9 mln w roku 2009.

Sprzedaż leci na łeb, na szyję również w Polsce. Od stycznia do końca maja tego roku spadła ona w porównaniu z 2009 rokiem o 8,4 proc. W maju spadliśmy w europejskim rankingu sprzedaży samochodów z ósmego miejsca na dziewiąte.

Dlatego i w Polsce sypnęło obniżkami. Citroen wprowadził 5 tys. zł premii na model C1, o 7 tys. zł mniej kosztuje renault megane, o 21 tys. zł staniały chevrolety captiva. Czy może być jeszcze taniej? Raczej nie, bo branża już obniżyła marże do minimalnego poziomu.