​6 miliardów złotych w przyszłym roku, a 36 miliardów w ciągu 10 lat - tyle rząd zamierza dopłacić samorządom do budowy i przebudowy dróg gminnych oraz powiatowych. Budżet państwa ma dopłacić do 80 proc. wartości inwestycji.

Takie deklaracje padły na wspólnej konferencji ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka z ministrem inwestycji i rozwoju Jerzym Kwiecińskim.

W tym roku wydaliśmy 1 mld 300 mln zł na wsparcie inwestycji na drogach gminnych i powiatowych. To realne wsparcie potrzeb samorządów (...) Na drogi w 2019 r. wydamy 6 mld 85 mln zł - powiedział Adamczyk.

Pieniądze będą dzielone według zamożności gmin. Im słabsza, mniejsza i uboższa gmina, tym dofinansowanie z państwa ma być większe - nawet do 80 proc. Tyle że ten poziom dofinansowania ma być obliczany na poziomie województwa.

Podział na województwa to algorytm mocno skomplikowany, opisany w rozporządzeniu, w sposób, który uwzględnia szczególnie zamożność regionu - mówi minister infrastruktury Andrzej Adamczyk. Jak podkreśla dziennikarz RMF FM Mariusz Piekarski, to może oznaczać, że biedna gmina z Wielkopolski lub Mazowsza dostanie mniejsze wsparcie niż gmina w takiej samej sytuacji z Podkarpacia.

Budżet państwa dołoży maksymalnie 36 milionów na jeden projekt, który z kolei może być realizowany 10 lat. Teraz to tylko rok. Projekty mają oceniać wojewodowie.

Powstanie Fundusz Dróg Samorządowych, zasilany m.in z pieniędzy Lasów Państwowych. Cztery lata temu po pieniądze z Lasów sięgnął rząd Donalda Tuska. Politycy Prawa i Sprawiedliwości wtedy mocno protestowali. Dziś przekonują, że nie biorą dodatkowych pieniędzy z Lasów Państwowych, tylko to, co od 4 lat płynie ze sprzedaży drewna przesuwają na budowę dróg lokalnych.

Te same pieniądze, które Lasy Państwowe odprowadzają. 2 proc. ze sprzedaży drewna - tłumaczy minister Adamczyk.

Cztery lata temu niemal wszyscy politycy PiS - od prezesa Jarosława Kaczyńskiego po prezydenta Andrzeja Dudę - grzmieli, że to prywatyzacja lasów i nie wolno zabierać pieniędzy z Lasów Państwowych.

Minister tamtego rządu PO-PSL Władysław Kosiniak-Kamysz mówi o gigantycznej hipokryzji PiS-u. Nie wiem, czy można sięgnąć większego stopnia obłudy. Krytykowali, a robią to samo - uważa prezes PSL.

(ł)