Znowu, wybuchy wstrząsają, południowymi regionami Rosji. Do dwóch eksplozji doszło kilka godzin temu w Rostowie nad Donem i we Władykaukazie, stolicy Północnej Osetii. Zginęły 4 osoby a 10 zostało rannych.

Do pierwszej eksplozji doszło w centrum Władykaukazu. Ładunek ukryty w torbie pod zaparkowanym samochodem eksplodował na rynku w centrum miasta. Według agencji miał siłę 250 gramów trotylu. Specjalna ekipa śledcza prowadzi dochodzenie w sprawie wybuchu. Ponad rok temu, dokładnie w tym samym miejscu, w zamachu bombowym zginęło ponad 60 osób, a około 200 zostało rannych. Władykaukaz oddalony jest o 30 kilometrów od Czeczenii, gdzie kilkanaście dni temu partyzanci przeprowadzili serię zamachów bombowych przeciwko rosyjskiej armii federalnej. Zginęło wtedy co najmniej 33 rosyjskich żołnierzy i milicjantów.

W drugiej ekspolozji w Rostowie nad Donem na Północnym Kaukazie zginęła jedna osoba a dwie zostały ranne. Według Agencji ITAR-TASS pracujący w sklepie mężczyzna znalazł przy wejściu damską torebkę, w której była kosmetyczka.

Pracownik sklepu próbując ją otworzyć, pociągnął za kółko - jak sądził - zamku. Jak się okazało, była to zawleczka granatu rozpryskowego. Mężczyzna zginął na miejscu, a trzy ranne sprzedawczynie przewieziono do szpitala. W Rostowie nad Donem znajduje się biuro przedstawiciela Kremla na Kaukaz Północny generała Wiktora Kazancewa.

01:00