Trybunał Konstytucyjny kolejny raz odwołał rozprawę, od której pośrednio zależy dostęp Polski do środków z KPO. Planowana na jutro rozprawa ws. tego, ilu sędziów składa się na tzw. pełny skład TK, i tak już odroczona z lipca na wrzesień, tym razem została odroczona bezterminowo.

W tytule pozwalam sobie na kpinę, bo działanie Trybunału wyraźnie już przekraczają granice groteski. Nie dość, że jego praca w najważniejszych, wymagających zebrania 11 sędziów sprawach sparaliżowana jest przez bunt grupy sędziów nieuznających prezesury Julii Przyłębskiej, to zablokowane zostały nawet działania składu 5-osobowego, na którego zebranie Przyłębska mogła liczyć.

Nie ma 11-ki, nie ma nawet 5-ki?

Że Przyłębska na pięcioro innych sędziów liczyć mogła, już wiemy, bo grupa, która miała rozpatrzyć wniosek zmierzający do tego, żeby za pełny skład można było uznać taką liczbę sędziów, jaka stawi się na rozprawie, a nie jak mówi ustawa - co najmniej jedenastu - raz się już zebrała.

Rozprawę w lipcu storpedował jednak Sejm, który nie tylko nie przysłał Trybunałowi swojego stanowiska na piśmie, ale nawet swojego przedstawiciela. Sędziowie stwierdzili wtedy, że rozprawa bez opinii i reprezentacji organu, który wydał akt objęty postępowaniem byłaby bez sensu i odroczyli ją - właśnie do jutra.

Dwa miesiące zwłoki w TK

Dziś pisemne stanowisko Sejmu w sprawie od dawna już jest, a reprezentujący izbę pos. Marek Ast gotów był do stawienia się przed Trybunałem. Kiedy rozmawialiśmy wczoraj, wspomniał tylko, że pilnie śledzi wokandę TK, i "jeśli termin się utrzyma" - będzie na rozprawie.

Trybunałowi musiał się jednak przytrafić jakiś kolejny kataklizm, uniemożliwiający przeprowadzenie rozprawy. Niemożliwe przy tym, by bezterminowe przełożenie sprawy miało związek z kalendarzem wyborczym, bo przecież wyznaczanie jutrzejszego terminu musiało uwzględniać zbliżanie się wyborów. Żadnego powodu odwołania rozprawy służby prasowe TK zresztą nie podają.

Dwa lata zwłoki w KPO

Powody zniecierpliwienia narastającą zwłoką są zaś nader wymierne - ostatecznie chodzi o setki miliardów z Krajowego Planu Odbudowy, po które Polska nie może sięgnąć bez serii decyzji, z których pierwsza kolejny raz została przełożona. Do środków z KPO prowadzi kaskada działań, które wciąż jeszcze nie ruszyły.

Skracając przydługie procedury; bez oczekiwanej przez premiera decyzji dot. pełnego składu TK nie rozpatrzy zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym. Bez z kolei jej wejścia w życie Polska nie może nawet próbować składać do Komisji Europejskiej pierwszego wniosku o płatność z KPO, nie mówiąc o pozostałych. Transz wypłat miało być 8, z czego terminy wypłaty trzech - już upłynęły.

Terminu nawet pierwszej zaś decyzji TK, w sprawie pełnego składu - nie ma. Terminu drugiej, ws. ustawy o Sądzie Najwyższym - też nie ma.

Stąd gra słowna Trybu-now, Trybu-Later i podejrzenie, że Trybu-never.

Nie ma też nawet najogólniejszych przewidywań, kiedy Polska dostanie pieniądze z KPO.

Wiemy jedynie, że opóźnienie wynosi już dwa lata, i właśnie wzrosło.