Szczepan Twardoch, znany pisarz i publicysta, po raz kolejny odwiedził Ukrainę, by na własne oczy zobaczyć sytuację na linii frontu. Twardoch, który od dwóch lat aktywnie wspiera Ukrainę m.in. poprzez dostarczanie niezbędnego sprzętu, w rozmowie z Tomaszem Terlikowskim dzielił się swoimi spostrzeżeniami na temat obecnej sytuacji w regionie Donbasu. "Teraz pole walki stało się przeźroczyste. Obie strony na bieżąco śledzą swoje ruchy, przez co ta wojna stała się niezwykle okrutna" - mówił o wykorzystaniu technologii dronowej na antenie Radia RMF24 autor nadchodzącej powieści pt. "Null".

26 lutego tego roku, czyli dwa dni po trzeciej rocznicy wybuchu wojny w Ukrainie, ukaże się najnowsza książka Szczepan Twardocha, czyli "Null". Jest to historia o linii frontu, zainspirowana naocznymi doświadczeniami autora.

Ja pierwszy raz tutaj, w okolice wojenne przyjechałem dwa lata temu, czyli po roku pełnoskalowej wojny - zaznaczył pisarz, podkreślając jednocześnie, że sama wojna rozpoczęła się wcześniej, jedenaście lat temu.

Pokrowsk zagrożony

Twardoch w rozmowie z Tomaszem Terlikowskim opisał ostatnią wizytę w sztabie batalionu, gdzie miał możliwość przyjrzenia się pracy pilotów dronów. Nawet po tych tylko dwóch latach wojny, bo od dwóch lat tej wojnie przyglądam się z bliska, widzę, jak ona się zmienia - mówił publicysta.

Rozmawiałem wczoraj o losach Pokrowska - to jest taka miejscowość na Donbasie właśnie o kluczowym znaczeniu, która jeszcze nie jest zajęta przez Rosjan, ale niewiele nas od tego dzieli - alarmował Twardoch. Według oficera, z którym miał możliwość porozmawiać, obrona tego punktu będzie trudniejsza niż położonego dalej 120 km na wschód Bachmutu, dwa lata wcześniej, ze względu na rozpowszechnienie dronów uderzeniowych.

Teraz pole walki stało się przeźroczyste. To znaczy obie strony na bieżąco śledzą swoje ruchy, przez co ta wojna stała się niezwykle okrutna - mówił Twardoch. Ukraińcy ze wszystkich sił próbują załatać braki w piechocie, tzn. niedostatek ludzi, przy pomocy jak najwyższego nasycenia pola walki dronami - relacjonował pisarz.

Przewidywany upadek Pokrowska w przeciągu dwóch miesięcy byłby dużą stratą strategiczną dla Ukrainy. (Pokrowsk - przyp. red.) jest ważnym węzłem logistycznym, hubem kolejowym i tak dalej. Był zawsze miejscowością, w której ja się zatrzymywałem, przyjeżdżając na front. Teraz do Pokrowska już wjechać nie sposób, ponieważ krążą po nim rosyjskie drony - mówił Twardoch, zaznaczając przy tym, jak trudny jest to obszar do obrony. Nie ma żadnych geograficznych przeszkód, na których można by oprzeć obronę - zauważył publicysta, zaznaczając przy tym, że zdobycie tych terenów otworzyłoby Rosjanom drogę do Dniepru.

Pesymistyczne nastroje

Chociaż na wczorajszej inauguracji Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych zabrakło odniesienia do konfliktu zbrojnego na Ukrainie, na froncie obiło się to bez większego echa. Nie padło nazwisko "Trump", nie padło "inauguracja" - ten wysiłek wojenny jest tak angażujący - wyjaśnił Twardoch. Zauważył również, że koordynacja pracy dronów i pilotów jest niepodważalnym priorytetem, stąd też nikt nie śledził tego tematu.

Publicysta podkreślił, że walka trwa od jedenastu, a nie trzech lat, przez co ludzie przestali martwić się na zapas. Tutaj nikt się nie zajmuje wielką polityką ani właśnie geopolityką, ponieważ prowadzenie wojny jest zbyt angażujące i zbyt wielką cenę się płaci za to, jeśli człowiek pozwoli się sobie rozproszyć chociaż na chwilę - zauważył publicysta.

Nastroje dwa lata temu, po serii udanych jednak kontrofensyw, były zupełnie inne niż są dzisiaj, kiedy wszyscy widzą, jak tracone są powoli, ale jednak nieodwracalnie kolejne miejscowości - mówił Twardoch, zaznaczając przy tym, jak w jedenastoletnim konflikcie giną kolejne pokolenia.

Pomoc Ukrainie jest nadal ważna

Pisarz powiedział, że obecnie zajmuje się dostarczaniem dronów, gdyż są kluczowe do prowadzenia tej wojny. Kupowaliśmy już drony lądowe, czyli tak naprawdę zdalnie sterowane roboty, których można używać do dostarczania zaopatrzenia, na pierwszą linię, piechocie, do minowania, do wywożenia rannych - wymieniał Twardoch. Niedawno zakupił również drony obserwacyjne oraz sprzęt elektroniczny, mający zapobiegać zagłuszaniu przez specjalistów rosyjskich.

Pisarz podkreślił też, że chociaż ten konflikt przypomina okres I wojny światowej, chociażby pod względem okopów i umocnień polowych, to jednak teraz polega się zdecydowanie bardziej na technologii. To jest taka wojna, której ja mam wrażenie, że my tak naprawdę jeszcze zupełnie nie rozumiemy, nie wiemy, jak to się dzieje, nie wiemy, jak to się wydarza - zauważył publicysta.

Szczepan Twardoch prowadzi cały czas zbiórkę pod adresem https://zrzutka.pl/dronyfpvireby

Moja zrzutka będzie trwać aż ta wojna się skończy. Tutaj nie ja wybieram, kiedy ona przestanie być potrzebna - podkreślił autor książki "Null".

Opracowanie: Natasza Pankratjew


Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.